Quantcast
Channel: karmelkova » plotki
Viewing all articles
Browse latest Browse all 4

Słodko gorzkie konsekwencje

$
0
0

Czy nigdy nie może być dobrze? Czy sprawy nie mogą się układać po mojej myśli? W ten dzień, kiedy Pani Profesor ogłosiła swoją decyzję byłam bardzo szczęśliwa. Poczułam się doceniona i wyróżniona. Było mi zwyczajnie przyjemnie. Wracałam do domu na pieszo i myślałam sobie, jakie to wszystko dziwne. Że złe uczynki pociągają za sobą złe konsekwencje, ale można je wykorzystać do swego sukcesu. Pani Doktor mówiła często „Myśl o tym, co Cię spotyka. O tym co zrobiłaś. Nawet jeśli wymażesz to z pamięci, to niczego nie zmieni. Ty już to zrobiłaś. Musisz to zaakceptować i zrozumieć, dlaczego. A potem żyć tak, aby drugi raz tego nie zrobić.” Do tej pory mi wstyd, gdy myślę jak splamiłam latem swoje rodowe nazwisko. Gdy malowałam obraz, nie myślałam, co robię. Gdy niosłam go na uczelnię, czułam strach. Przed tym, że każdy powie „To Ty.” Nikt tego nie powiedział. Wszyscy się pytali, dlaczego tak. Wzruszałam ramionami.

Zrozumiałam, że nie muszę kulić się w sobie. Nie widać po mnie przecież, co zrobiłam. Póki komuś nie powiem, nie będzie wiedział… Moja praca wzbudziła emocje. Mi wydawała się zbyt oczywista i dosłowna. Dla Pani Profesor była dobitna i mocna. „Słuchajcie. Widzę po minach, że nie wszyscy mnie popierają. Nie muszą. Sztuka jest formą subiektywną. Gust odbiorcy tak samo. Ta praca mnie przeraża i niepokoi. Jest w niej coś takiego, że chcę odwrócić głowę, bo nie mogę na nią patrzeć. Jednocześnie cały czas zerkam w jej kierunku. Żadna inna przez Was przedstawiona nie zrobiła na mnie takiego wrażenia.” Myślałam o tym cały wieczór! Leżąc w łóżku, jedząc kolację, głaszcząc Muezzi. JA zrobiłam na kimś wrażenie. Nie dlatego, że jestem ciemna. Nie dlatego, że schudłam, zmieniłam fryzurę i garderobę. Tylko dzięki temu, co miałam w głowie.  Czułam, że mogę jeszcze więcej. W końcu poczułam się w pełni zadowolona z siebie.

W dodatku odebrałam maila z redakcji uczelnianej gazetki, że chcą zrobić ze mną wywiad. Poczułam się ważną osobą pierwszy raz w życiu. Może to trochę śmieszne, ale zrobiło mi się miło. Ktoś pomyślał, że mogę być interesująca dla czytelników! I to miałby być wywiad ze zdjęciem. Odpisałam, że się zgadzam i zaproponowałam poniedziałek u mnie w domu. Napisałam, że zapraszam na herbatę i ciasto czekoladowe. Po dziesięciu minutach dostałam odpowiedź, że OK. Poczułam się jak Królowa, z którą każdy chce rozmawiać.

Niestety tylko na chwilę. Już na drugi dzień zepsuto mi humor. Gdy przyszłam na uczelnię, spostrzegłam, że część grupy jest lekko zdystansowana. Nawet raz usłyszałam niby-szept „No wiesz… nie miała wyboru. Było wiele lepszych prac. Ale gdyby nie wybrała, to pewnie by podniosła lament, że to rasizm.” Udałam, że nie słyszę. Zdenerwowałam się. Chciałam to zepchnąć w głąb siebie i nie myśleć. Jednak cały czas wyłaziło. Nie miałam ochoty być na zajęciach. Chciałam wyjść i udać się do pracy. Wolałam obrać 10 kg cebuli niż słuchać takich uwag.

Na drugi dzień było gorzej. Pewnie dlatego, że wcześniej nie zareagowałam. Robert z naszej grupy podszedł do mnie i powiedział przy wszystkich, że moja praca była pretensjonalna i prowincjonalna. Po czym odwrócił się na pięcie i odszedł. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Jowita odwróciła głowę w drugą stronę i udawała, że nie słyszy. W tym momencie było mi naprawdę przykro i smutno. Gdybym wiedziała, że będą wszyscy tak się na mnie obrażać, przyniosłabym na zajęcia nic. Pani Profesor wybrałaby inną pracę, a ja miałabym spokój. Lepiej było mi, gdy wszyscy mnie lubili. Przez wystawę część osób się ode mnie odwróciła. Wolałabym być lubiana. Tak jak wcześniej.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 4

Latest Images

Trending Articles